Dorota Szelągowska była z Adamem Sztabą przez 11 lat, a kiedy wzięli ślub w 2013 - czar prysł. Para rozwiodła się w 2015 roku. Zdecydowali się na unieważnienie ślubu kościelnego i chociaż stało się to dawno temu, Dorota Szelągowska nadal czuje niesmak. W jednym z felietonów opowiedziała o kulisach swojego rozwodu i o tym, jaki stosunek ma do wiary katolickiej.
Syn Szelągowskiej zmienił swoje nazwisko. Antoni ma skomplikowaną sytuację rodzinną
Dorota Szelągowska gorzko o rozwodzie
Dorota Szelągowska nie kryje tego, że z całego serca wspiera prawa społeczności LGBT czy też metodę in vitro. Wszystko sprowadza się do tego, że ma ona sprzeczne poglądy, z tymi Kościelnymi. Jej były mąż - Adam Sztaba - nadal deklaruje swoje przywiązanie do wiary katolickiej, czego dowodem jest jego ślub kościelny z Agnieszką Dranikowską. Na łamach "Wysokich obcasów" ukazał się w felieton, w którym Szelągowska nieco się otworzyła. Ekspertka od metamorfoz stwierdziła, że jej droga z Kościołem, mocno się rozeszła. Kobieta nie chcę być hipokrytką i po prostu kieruje się własnymi poglądami. Wpływa to na jej codzienne życie. W zgodzie z samą sobą. "Pewnie jesteście ciekawi - skoro wiara była dla mnie tak ważna - co takiego się wydarzyło, że bycie członkiem Kościoła zaczęło mnie uwierać. To nie był jakiś nagły przebłysk, tylko proces. Dosyć długi. Katolicyzm jest nam tak wpojony, że na samą myśl, że można z niego zrezygnować, czujemy, jak piekielne języki pieszczą nasze pięty. Poczucie winy to broń ciężkiego kalibru. W końcu jednak stwierdziłam, że wolę nie być katoliczką, niż być hipokrytką" - czytamy w felietonie. Spory wpływ na dzisiejsze podejście do Kościoła i wiary miał rozwód kościelny ze Sztabą, a dokładniej sam jego przebieg. Celebrytka stwierdziła, że "czuła niesmak". "Najbardziej to czułam podczas rozwodu kościelnego, który nie jest ani rozwodem, ani unieważnieniem małżeństwa, tylko stwierdzeniem jego nieważności. Tak, jakby nigdy nie zostało zawarte, bo zaistniały przesłanki, które to uniemożliwiają. Cały proces trwał dwa lata, nikt nikomu nie dał łapówki, księża ślęczeli nad aktami dotyczącymi intymnych szczegółów naszego życia, przesłuchiwano świadków, a kościelni prawnicy dostali niezłe wynagrodzenie. A ja czułam niesmak. Taki porządny. I miałam poczucie, że nijak to się ma do tego, co wiedziałam o wierze i sakramentach. No a potem okazało się, że jesteś jednak wykluczony, jeśli nie zamierzasz brać kolejnego ślubu i nie zamierzasz też żyć w czystości. I w ogóle co znaczy "czystość"?" - opowiadała. "Potem pytania już poszły lawinowo i zdałam sobie sprawę, że moje odpowiedzi i odpowiedzi Kościoła są na dwóch biegunach. Wiem, że niektórzy w tych momentach przymykają na to oko i po prostu żyją dalej albo podejmują dyskusję, stają się "wierzącymi niepraktykującymi", ale to jest dla mnie właśnie hipokryzja. Nie ma czegoś takiego - podkreśla. Bycie katolikiem opiera się na praktykowaniu w tym, a nie w innym nurcie. Więc oto jestem. Popierająca in vitro, dostęp do antykoncepcji, wiedzy, opowiadająca się za legalizacją związków jednopłciowych. W imię równości wobec prawa. I szacunku. Niekatoliczka. Wierząca. Na razie nieprzynależąca." - zadeklarowała Szelągowska.
Dorota Szelągowska zrobiła to po 25 latach. Takiej jazdy nigdy nie miała
Dorota Szelągowska ma syna Antoniego, który jest owocem jej małżeństwa z Pawłem Hartliebem. Dorota Szelągowska poślubiła Adama Sztabę w 2013 roku. Ich związek jednak szybko się rozpadł, ale Sztaba utrzymuje z pasierbem bardzo dobre relacje. Relacje Sztaby i Antoniego były i są na tyle silne, że syn Szelągowskiej postanowił przybrać nazwisko Adama.
Dorota Szelągowska pokazała syna. „Synek uczy się do Wesela”